niedziela, 30 kwietnia 2017

Elena Kedros "Zemsta Robinii"

Ile w tej książce było emocji! Przeczytałam ją w jeden dzień, a właściwie wieczór i wczesną noc, i nadal mną trzęsie. Tyle przygód i niepewności nie zawierała w sobie do tej pory żadna historia o mojej ulubionej Robinii. Może to i lepiej, bo moje biedne serce, by tego nie wytrzymało. 

Ale do rzeczy - w lesie dzieją się złe rzeczy! To miała być zwykła przyjemna kolacja w gronie całego klanu i tak się zaczęło, ale wydarzenia, które miały miejsce tuż po zaćmieniu księżyca zupełnie odmieniły bieg wydarzeń. Pielgrzym, którego okrzyknięto duchem zdaje się być powodem okropności, która spotyka przyjaciół Robinii. Ludzie zaczynają chorować, tracić przytomność, gorączkować. Wszystko wygląda strasznie, a winą za to obarcza się kogoś, kogo nasza ulubiona bohaterka przyjęła w gościnę mimo protestów części ludzi z Zamku. Co się teraz wydarzy? Co jeśli nikt nie przeżyje tych objawów? Robinia rusza po zakonnika, który razem z Liz przy pomocy leśnych i polnych ziół spróbuje wyleczyć jej przyjaciół. 

Wracając spotykają Patryka, a ten przekazuje młodej wojowniczce złe wieści. Ludzie umierają, a winą obarczają samą Robinię i ducha, który pojawił się za jej przyczyną. Zmarł też Robert. Życie dziewczyny z chwili na chwilę przestaje mieć sens. Rusza przed siebie nie wiedząc gdzie podąża. Dokąd dotrze? Czy będzie bezpieczna? Co jeśli osoba, której ufała okłamała ją i chce skrzywdzić jej bliskich?

Jak sami widzicie pytań bez odpowiedzi jest mnóstwo, a żeby je rozwiązać musicie sami sięgnąć po trzecią część przygód Robinii. Mogę Wam zdradzić, że niemal krzyczałam do tej literackiej bohaterki gdy robiła coś, co wydawało mi się zupełnie błędne i straszne jednocześnie. Na szczęście po chwili mogłam odetchnąć z ulgą, gdyż nie ma takiej sytuacji, z której wojowniczka nie wyszłaby suchą stopą.

Czy zaciekawiłam Was tą recenzją? Idę o zakład, że tak! Ta część podobała mi się zdecydowanie najbardziej. Szczególnie wątek tajemniczej przyjaciółki Robinii i nie, nie mowa tu o Breallyn. Szkoda mi tylko, że to już ostatnia część powieści o Robinii. Mogę jednak z całego serca polecić Wam tę książkę. Będzie doskonałą lekturą dla każdej dziewczynki jak i dla starszego już dziewczęcia (jakim jestem ja), które to dziewczę ma szczególną słabość do powieści dla dzieci i młodzieży, zwłaszcza tych z nutą fantastyczności.

Tym czasem zmykam na rower, coby wykorzystać chwilę, w której chmury nie zasłaniają słońca. Do następnego razu, Ludu Książki!



Za książkę i możliwość jej zrecenzowania bardzo dziękuję Redakcji Wydawnictwa Akapit Press :) 

środa, 26 kwietnia 2017

Terry Pratchett "Wolni Ciut Ludzie"

Jak się grzecznie pytam: gdzie jest ta wiosna?! Zimno okropnie, rano wstawać się nie chce i jakoś tak bolą człowieka wszystkie mięśnie. Całe szczęście już za kilka dni będzie można porządnie skorzystać z majówki i odpocząć, coś poczytać i w ogóle. Planuję też w drugi weekend maja zrobić sobie w końcu pierwsze wagary tego roku. Wszyscy doskonale o tym wiemy, ale przypomnę: jeśli można mieć dwie nieobecności, to należy je wykorzystać. Tak jest! 

A teraz do rzeczy! Bo znowu opowiadam o czymś, co nikogo nie interesuje... Dziś kolejny raz na łamach tegoż bloga będzie mówione o Terrym Pratchettcie (jak to się odmienia?). Udało mi się zainteresować nim mojego dwunastoletniego siostrzeńca, który (jak większość chłopców w jego wieku) raczej średnio ma ochotę siedzieć w domu i czytać. Jest to zatem dowód na to jak dobre są to historie! Ukradłam mu zatem "Wolnych Ciut Ludzi" i tak to dzięki Młodemu mam możliwość napisać o tej książce kilka słów. 

"Wolni Ciut Ludzie" to pierwsza część cyklu opowiadającego o życiu młodej czarownicy - Tiffany Obolałej. Poznajemy ją w środowisku naturalnym, czyli na gospodarce, wśród owczego sera i wełny. Tiffany to bardzo rozumna dziewczynka - potrafi patrzeć, wyciągać wnioski i nie boi się byle czego. Nic więc dziwnego, że to właśnie ją Kreda wybrała sobie jako czarownice, choć Panna Tyk jest zdania, że to zbyt krucha skała, by mogła mieć jedną. No nic. Rzecz jest raczej w tym, że w świecie Tiffany zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Pojawiają się stwory z książek i koszmarów, no i ktoś kradnie jej młodszego braciszka, który owszem czasami bywa co najmniej problematyczny, ale jednak wszyscy za nim tęsknią. Całe szczęście z pomocą przychodzi jej klan piktali (niebieskich ludków, w szkockich kitlach i rudych włosach). Co zrobiłaby Babcia Obolała, która stała się w Kredzie prawdziwą legendą i Tiffany, bądź co bądź, okropnie za nią tęskni? Nikt tego tak naprawdę nie wie, babci nie ma, a młoda jeszcze-nie-czarownica musi natychmiast zacząć działać. Chwyta więc pod pachę książkę o owcach, patelnię w dłoń i żabę pozostawioną przez Pannę Tyk, i rusza odzyskać brata! Z kim jednak przyjdzie jej walczyć, jakie przygody czekają ją po drodze i kim właściwie jest kelda i tajemnicza królowa, której imienia nie wolno wymawiać? Wszystkiego dowiemy się czytając "Wolnych Ciut Ludzi". Jedno jest pewne: Tiffany łatwo skóry nie odda i nie widzi innego scenariusza jak tylko powrót z bratem do płaczących matki i ojca. 

Muszę się Wam przyznać, że wprost uwielbiam tę dziewuchę! Jest tak dzielna i rozumna, że sama chciałabym mieć w sobie tyle zacięcia, co mała Tiffany. Doceniam też cały świat jej towarzyszący - tych nie do końca świadomych ludzi, mądrych i jednocześnie infantylnych Nac Mac Feeglów oraz czarownice, które są tak cudowne w swojej normalności. Już czatuję, żeby zawinąć siostrzeńcowi kolejną część i zapomnieć o ludziach w zatłoczonym autobusie dzięki Światowi Dysku.

Innymi, zdecydowanie krótszymi słowy: polecam, polecam, polecam!

środa, 12 kwietnia 2017

Elena Kedros "Wybór Robinii"

Pamiętacie opowieść o młodej Robinii? O jej niezwykłych przygodach, o męstwie godnym największego z rycerzy i odwadze? Dobrze wiem, że czekacie na kolejne jej losy i nie możecie wprost doczekać się kontynuacji historii. Mam dla Was dobrą wiadomość: Wydawnictwo Akapit Press wypuściło niedawno kolejne dwie części powieści pióra Eleny Kedros. To z nich właśnie dowiadujemy się co takiego czeka na młodą altruistkę w jej dalszych losach. Ja zaś śpieszę dziś do Was z recenzją drugiej części Sagi, czyli "Wyborem Robinii". Gotowi na kilka słów zachęcających do lektury? Zapraszam!

Na czym skończyliśmy pierwszą części cyklu? Robinia uwolniła Philipa, uratowała Roberta, Mud odnalazł swoje miejsce na świecie i zaopiekował się Brealyn, a reszta brygady wróciła do Zamku i naturalnego biegu życia z nadzieją na kolejne misje do wykonania. Robinia obiecała sobie, że pojedzie do miasta odnaleźć brata i namówić go do zamieszkania z nią w grocie. Już planowała kolejną podróż, gdy w lesie pojawił się posłaniec od Muda z informacją, by jak najszybciej przyjechali do jego zamku. Nie ma czasu na zastanawianie się nad słusznością decyzji, więc niezwłocznie ruszyli w drogę. Na szczęście okazało się, że prośba o przybycie traktowała o czymś, o czym kilku chłopców z ferajny marzyło już od jakiegoś czasu, a Robinia mogła w końcu spotkać się z przyjaciółką. Zmartwiło ją jedynie, że Brealyn nie wygląda na szczęśliwą i jest źle traktowana przez ludzi Muda. Co z tym zrobić? Robinia nie ma teraz czasu na to, by zostać w mieście i zadbać o szczęście najbliższej jej przyjaciółki, ale obiecuje, że gdy tylko odnajdzie Philipa, wróci do niej i spędzi z nią trochę czasu. Plany jednak zupełnie się zmieniły. W zamku pojawili się nieproszeni goście, którymi należy się zaopiekować. Przyjechał również brat Robinii jednak z nastawieniem zgoła innym niźli dziewczyna miała przed oczami przez cały czas oczekiwania. Do tego niedługo po całym tym wariactwie okazało się, że Brealyn zniknęła i nikt nie wie, gdzie może się teraz znajdować. Gdzie jest przyjaciółka Robinii, co postanowi wobec propozycji Philipa i czy uda się zorganizować życie w lesie niemalże całej wiosce ludzi? By zdobyć odpowiedź na te pytania i poznać przygody i tajemnice, które czekają na Robinię po drodze musicie sięgnąć po "Wybór Robinii".

I tym razem Robinia musi wykazać się wielką odwagą. Nie tylko narażając się podczas poszukiwania przyjaciółki, ale również w kwestii podjęcia jednej z trudniejszych decyzji w swoim życiu. To niesamowita dziewczyna, więc trudno się dziwić, że tyle osób ją pokochało. Pamiętajcie jednak, że nie jest wyidealizowana, tak samo jak każdy w jej wieku boi się, waha, poddaje się złości, smutkowi i zwątpieniu. I to jest w niej niesamowite. Dzięki temu jesteśmy w stanie wyobrazić sobie Robinię w pozaliterackim świecie. Do tego jest przecież Brealyn i jej historia miłosna, bracia - Martin i Gilbert i ich spełnione marzenie i morze pracy w nie włożone, jest Esmeralda ze swoją tułaczką po świecie, Mud, który próbuje odnaleźć się w nowej roli i ludzie z wioski, którzy próbują ułożyć sobie życie od nowa. 

Jak zwykle jestem zachwycona nie tylko fantastyczną przygodową historią, ale również postaciami w niej zawartymi i zwrotami akcji. Co więcej muszę się Wam przyznać, że od pierwszej części absolutnie zachwycam się sposobem wydania książki. Okładka, ilustracje w środku, przybrudzenia i wstawki - wszystko jest doskonałe i z pewnością uatrakcyjnia samą lekturę. Jeśli zatem szukacie książki dla swoich dzieci, lub dzieci rodzeństwa, to nie zastanawiajcie się zbyt długo. Gwarantuję, że spodoba im się historia Robinii i będą chcieli więcej!

Ja w każdym razie serdecznie Wam ją polecam i zachęcam Was do zaglądania na bloga. Niedługo pojawi się recenzja kolejnej część przygód Robinii! 


Za książkę i możliwość jej zrecenzowania bardzo dziękuję Redakcji Wydawnictwa Akapit Press :)