wtorek, 30 maja 2017

Książki idealne na Dzień Dziecka

Tak wiem, trochę późno na taki post, ale musicie mi wybaczyć, bo jestem wprost przytłoczona ilością pracy, która czeka na odhaczenie. Mowa oczywiście o sesji, która zbliża się niemiłosiernie i zmusza mnie do spędzania dwunastu godzin dziennie przed komputerem. Właściwie piszę do Was wyłącznie dzięki temu, że włączyłam czterogodzinny render i do tego czasu i tak nie jestem w stanie pracować na żadnym programie. Kierunek architektura i urbanistyka? Polecam!




Ale do rzeczy! Dosłownie za kilka dni święto każdego malucha i większego brzdąca. Jeśli nadal nie macie prezentu, a myśleliście raczej o jakiejś fajnej książce, a nie kolejnej zabawce, to polecam siebie i moje pomysły. Tym razem nie podzielę dzieci gatunkowo, jak to uczyniłam w przypadku kochanych mam, ale bardziej praktycznie ruszymy z kopyta myśląc o wieku i płci małolatów. Gotowi? Lecimy z koksem!

MALUCHY (DO LAT 6)



Książki dla najmłodszych to przede wszystkim piękne historię z cudownymi ilustracjami. Fajnie też, by uczyły czegoś pociechy i nie nudziły mimo czytania ich po raz setny. Nie bez przyczyny wybrała tych sześć pozycji. "Co wypanda, a co niewypanda", to cudowne wierszykowane porady dla najmłodszych z nauką dobrych manier. "Proszę mnie przytulić", to cudowna lekcja ukazywania uczuć, miłości, przyjaźni. "Rok w lesie", to ilustrację wszystkich pór roku ze specjalnym przyjrzeniem się temu jak las zachowuje się w poszczególnym miesiącu. Wiersze Brzechwy nigdy się nie nudzą, ćwiczą pamięć, w nas wzbudzają wzruszenie, zaś dzieci je po prostu kochają. Baśnie Andersena zaś, to klasyk, który chyba każdy z nas zna i ceni, jeśli towarzyszą temu czarodziejskie ilustrację, to chyba nie może być lepiej. Zaś prace Beatrix Potter i jej malutki stworzonek, to również prawdziwie "mieć muszę" gdyż to ilustrację najwyższej klasy i historie pełne dobroci.


STARSZAKI (6-8 LAT)


Dla starszych dzieciaków wybieramy książki z pełną fabułą. Ważne, by wybierać powieści, które w jakiś sposób dotykają codzienności dzieci, oczywiście nie zapominając o fantazji i wyobraźni - kluczowych rzeczach, które moim zdaniem do końca życia powinny nam towarzyszyć. Sama zdecydowałam się na pokazanie Wam sześciu moim faworytów. Trzy pozycje, to prawdziwe klasyki, które nigdy nie przestaną wciągać i zachwycać. Mowa oczywiście o uwielbianych przez wszystkich "Dzieciach z Bullerbyn", o "Kubusiu Puchatku", którego czytamy nawet my - dorośli i o cudownym "Tajemniczym ogrodzie". Pozostałe propozycje już nieco odbiegają od oczywistości. Zdecydowałam się pokazać Wam "Pszczoły", bo to naprawdę przepięknie wydana książka z niesamowitymi ilustracjami i całym morzem niezbędnych informacji o tych niesamowitych stworzeniach. Inną pozycją jest "Pax", czyli historia pełna wzruszeń, opowiadająca o sile przyjaźni. "Srebrny dzwoneczek" z pewnością również wielu z Was kojarzy, to piękna historia o zapachu lata i nieuniknionym procesie dorastania.

UCZNIAKI (8-10)


Tutaj już powoli mamy do czynienia z konkretnym gustem czytelniczym, a z pewnością z jego kreowaniem się. Warto podpytać malucha, jakie książki lubi czytać, albo jakie bajki oglądać (wtedy z pewnością ujawni się miłość do zwierzaków, roślin lub przygód). Ja wybrałam "Botanicum" dla tych, którzy szczególnie interesują się "a dlaczego? ale jak? w jaki sposób?". "Przygody Tomka Sawyera", "Charlie i fabryka czekolady" praz "Pipi Pończoszanka", to jak sami wiecie klasyka, o której niestety coraz częściej się zapomina, a przecież te historię są tak piękne! Sama jestem zakochana w "Haczyku" Emilii Kiereś, dlatego musiał się tu znaleźć - historia pełna tajemnicy i oddania. "Ewolucja według Calpurnii Tate", to książka która tłumaczy wiele niewyjaśnionych pytań i może zachęcić dzieciaki do szukania odpowiedzi na świat. 

PRAWIE DOROŚLI (10-12)


Książki, które widzicie wyżej, to moje ukochane serie, przez które sama przeszłam zarówno będąc dzieciakiem jak i niedawno będąc niby już dorosłą. W każdym razie każda z tych powieści pełna jest przygód, odwagi i przyjaźni. Co więcej, serie są o tyle fajne, że jeśli spodoba się naszym maluchom, to jesteśmy w domu - wiemy co prezentować mu na inne okazje, czego szukać w księgarniach. A teraz konkrety: "Harry Potter" świat magii, najcudowniejszy, najukochańszy; "Magiczne drzewo" polska fantastyka z najwyższej półki, "Felix, Net i Nika", czyli jak namówić pociechy do pokochania nauki, "Legenda Robinii", moja ukochana wojowniczka, która pokazuje, że dziewczyn od chłopców wcale tak dużo nie różni, "Kroniki Spiderwick", osobista miłość mojego siostrzeńca, pełna zagadek do rozwiązania, "Baśniobór" napełniony fantastyką, niesamowitością i tajemnicą.

NASTOLATKOWIE (12+)


Tutaj miałam wątpliwości. Bo tak naprawdę chyba powinnam połączyć poprzedni akapit i ten, bo dużo zależy od upodobań dzieci, od ich dojrzałości i zainteresowaniach. Każda dziewczynka lubi powieści o miłości i zaczyna się tym na poważnie przejmować właśnie w procesie nastolatkowania, dlatego wybrałam "Miłość bez konserwantów", która pokaże, że ze wszystkim dziewczyny potrafią sobie poradzić. Nie mogło oczywiście zabraknąć mojej uwielbianej, ukochanej, wiecznej "Jeżycjady", tutaj widzicie "Feblika", ostatnią część prac pani Małgorzaty, ale ale, niedługo pojawić ma się kolejna, najnowsza historia, więc wypatrujcie! "Atramentowe serce" oraz "Eragon", to fantastyka pełna przygód, niebezpieczeństwa i przeszkód do pokonania. Zaś "Hobbit" i "Opowieści z Narnii", to klasyki mówiące o tym czym jest rodzina, przyjaźń i wartości nie do pokonania.

Jak podobają Wam się moje propozycje? Zdaję sobie sprawę, że są one nieco subiektywne, ale cały ten blog taki właśnie miał być. Uciekam, bo render już się kończy i projekty krzyczą o dokończenie. Serwus, Ludu Książki! Czytamy się w przyszłym miesiącu!

wtorek, 23 maja 2017

Rozmyślunki I - Nie oceniaj książki po okładce!

Wiecie na czym się ostatnio złapałam? Na tym, że zastanawiałam się czy na pewno chcę zabrać tę, a nie inną książkę jako lekturę do komunikacji miejskiej. A wiecie skąd te wątpliwości? Bynajmniej nie z powodu grubości, ciężaru czy tego, że zostało mi na tyle mało kartek, że mogę zostać w zatłoczonym autobusie bez czytanki. Zastanawiałam się czy aby na pewno książka ta nie przyniesie mi wstydu. Bo przecież jak ktoś zobaczy, że czytam literaturę dla dzieci, weźmie mnie za infantylną idiotkę. A jak wezmę książkę o urodzie czy diecie, to z pewnością zaczną się przyglądać mojej fizjonomii. Psychologiczne treści zrobią ze mnie znienawidzonego coacha personalnego. Literatura dla kobiet słodką dewotkę. I tak dalej. I tym podobne.
Co za brednie!
I to pomyślałam ja - osoba, która zawsze powtarza, że przede wszystkim trzeba żyć w zgodnie ze sobą, nie zaglądać innym do talerza i absolutnie nie zważać na wieczne komentarze dotyczące twojego życia. 
Bo tak naprawdę co z tego, jeśli ktoś pomyśli tak, a nie inaczej? Dlaczego mielibyśmy ze względu na opinię innych zaprzestawać czytać tego, co sprawia nam przyjemność? Apeluję! Róbmy to, co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi (oczywiście w ramach rozwagi - nie krzywdząc przy tym innych)! Lubisz sagę Zmierzch? Czytaj ją, mimo tego całego hejtu, że niby to literatura niskiego rzędu. To samo tyczy się "Pięćdziesięciu twarzy Greya", książek autorstwa Nicholasa Sparksa czy słuchania Nickelbacka (tak, to ostatnie, to moje dopowiedzenie, bo ich lubię i się tego nie wstydzę! ot co!).
Bo przepraszam bardzo, ale kto określa co jest wartościowe, a co nie? Dlaczego niby to wyłącznie literatura określana wysoką, jest faktycznie warta przeczytania, a inna już nie? A potem się dziwią, że ludzie nie czytają, albo się do tego nie przyznają. 
Wiem, że wśród Was jest mnóstwo osób, które myślą tak samo jak ja, może też znajdą się tacy, którzy nigdy na to nie patrzyli, albo tacy, którzy pod wpływem innych również oceniają ludzi po okładce (tym razem nie tylko w przenośni, ale i dosłownie). Dlatego proszę: nie dajmy się przytłoczyć i nie narzucajmy swojego zdania innym. Każda literatura jest potrzebna, każda jest sama przez się wartościowa, każda wymagała dużo pracy i wyrzeczeń, każda może przynieść przyjemność czytania. 
Tą ludzką prośbą kończę dzisiejsze rozmyślunki. Mahalo! Serwus, Ludu Książki!



wtorek, 16 maja 2017

9 książek idealnych na Dzień Matki

Halo! Niedługo Dzień Mamy i teraz proszę się przyznać, ilu z Was nie ma jeszcze pomysłu na prezent dla tej najukochańszej kobiety na świecie? Przychodzi mi do głowy też inne pytanie, ale czy to możliwe, żeby ktokolwiek z Was zapomniał o tym dniu i znów podaruje Mamci suchego kwiatka? Mam nadzieję, że nie, ale koło ratunkowe jak zawsze jest niezbędne. Dlatego dla wszystkich tych, którym brak pomysłu, są zapominalscy i boją się, że nie trafią z prezentem proponuję 9 pozycji książkowych, które sprawdzą się w przypadku Mam różnego gatunku ;) Gotowi? Zapraszam! 



Gatunek Mamy nr 1:  najlepszy szef kuchni świata, ze skłonnościami do zdrowej żywności

Nie ma wśród Ludu Książki chyba nikogo, kto nie kojarzyłby Marty Dymek i jej "Jadłonomii". Sama jestem już niemal psychofanem bloga, zwłaszcza od czasu, gdy ze swojej diety musiałam wyeliminować kilka produktów ze względu na nietolerancję pokarmową i chorą tarczycę. W każdym razie miałam przyjemność i możliwość zajrzenia zarówno do najnowszej jak i starszej "Jadłonomii" i jestem zakochana. Zdjęcia - piękności, przepisy - jak krowie na rowie, doznania kulinarne - niebo w gębie. Tak więc, jeśli Twoja Mama jest miłośniczką kulinariów, zwłaszcza nowoczesnej, roślinnej kuchni, to nie masz co się zastanawiać!




Gatunek Mamy nr 2:  najromantyczniejsza kobieta świata

Nie wiem co jest w tej książce, ale moja Mamusia i jej koleżanki są nią zachwycone! Najpierw "Jeździec Miedziany" pojawił się u nas w domu, po czym wędrował po całym miasteczku. Jeśli zatem Twoja Mama uwielbia historie, w których jest wiele miłości (najlepiej tej mocno zagmatwanej), której tłem przedstawionym są ważne wydarzenia historyczne, a wszystko okute w perliste słownictwo, to zafunduj jej tę powieść. Poza tym to pierwsza część trylogii, więc w razie bezgranicznej miłości do "Jeźdźca Miedzianego" macie murowany pomysł na kolejne podarunki dla Mamy.

Gatunek Mamy nr 3:  najbardziej ciekawski historyk świata

Książki historyczne, jeśli w jakikolwiek sposób dotykają tematów, które nasz szczególnie interesują, poruszają lub bezpośrednio opowiadają o losach, które mogły spotkać naszych najbliższych, zawsze wywierają na nas duże wrażenie. Cykl książek "Dziewczyny z..." wydaje mi się świetnym pomysłem na prezent dla każdej Mamy, którą hobbystycznie interesuje historia kobiet w Polsce. Wybrałam okładkę "Dziewczyn z Syberii" ponieważ moja Babcia, jako nastolatka w trakcie wojny właśnie tam została wywieziona z rodziną na zesłanie i chyba już sama wiem, co moja Mama dostanie w tym roku w swoje święto ;)

Gatunek Mamy nr 4:  wieczna dziewczynka zaklęta w ciele dorosłej kobiety

Nie wiem jak Wasze Mamy, ale moja uwielbia wracać do swoich lektur z dziewczęcych lat i chyba po części to właśnie jej zawdzięczam swoją wieczną miłość do książek dla dzieci i młodzieży. Jej absolutną ulubienicą jest Ania Shirley dlatego to właśnie tę książkę zdecydowałam się pokazać jako przykład. Możecie jednak wybrać też inne książki takie jak: "Tajemniczy Ogród", "O krasnoludkach i Sierotce Marysi", zbiór baśni Andersena, czy też "Dzieci z Bullerbyn". Wybór jest szeroki, a przy zakupie wyjątkowo pięknego wydania, radość Mamy gwarantowana!

Gatunek Mamy nr 5:  najwyborniejszy kolekcjoner klasyków literatury

Dla Mamy, która za punkt honoru wzięła sobie przeczytanie wszystkich klasyków świata, dla tej, która szczególnie ceni sobie literaturę angielską i dla tej, która jest niepoprawną romantyczką coś, co być może jest banalne, ale za to zdecydowanie niezastąpione - Jane Austen. Moja Mama ma wszystkie powieści tej autorki, niektóre nawet zdublowane, bo "ta okładka jest przepiękna". Coś, co nigdy nie wyjdzie z mody, co zawsze wzrusza i jest jedną z perełek literatury. Polecam, bo sama też kocham!






Gatunek Mamy nr 6:  najwybitniejszy detektyw naszych i waszych czasów

Kryminały! To jest coś, za czym albo się przepada, albo czego się nienawidzi. Jeśli Twoja Mama jest absolutną miłośniczką kryminałów, to masz najprostsze zadanie świata - chwytasz za coś Camilli Lackberg, Marka Krajewskiego, Agathy Christie, Simona Becketa, Stiega Larssona lub innych i pozamiatane. Pamiętaj jednak, by przed wycieczką na zakupy, sprawdzić czy tytuł, na który się zdecydowałeś nie stoi już u Mamy na półce. Nie chcemy żadnych wtop w te piękne święto!






Gatunek Mamy nr 7:  najszczerszy miłośnik przyrody, spokoju i wdzięczności

Nie wiem jak Wasza Mama, ale moja kocha naturę. Najbardziej ceni sobie chyba kilkugodzinne spacery po lesie, po łąkach, wśród jezior kiedy może na spokojnie oczyścić umysł, uporządkować myśli, zachwycić się doskonałością świata, który stworzył Bóg. Jeśli siedzi w mieście o podobne przygody raczej ciężko dlatego warto zafundować takiej miłośniczce przyrody odprężający wieczór przy książce, w której pełno jest jej magii.

Gatunek Mamy nr 8:  najbardziej oddana fangirl na świecie

Dobrze napisana biografia i autobiografia to prawdziwy skarb. Dowiadujemy się z niej nie tylko o tym, jaki ktoś był w przeszłości, jak się zmienił, ale też jak zmienił się świat go otaczający. Choć moja Mama najbardziej ceni sobie biografię postaci historycznych, nie pogardzi również historią swojego ulubionego aktora/pisarza/poety/artysty. Dlatego tak wiele książek biograficznych leży u niej na półkach. Sama muszę Wam przyznać, że również bardzo cenię sobie książki tego rodzaju, bo lubię przypomnieć sobie o tym, że każdy jest człowiekiem takim jak i ja.

Gatunek Mamy nr 9:  kocham sztukę w każdej postaci

Nie ma nikogo pośród Ludu Książki, kto nie doceniłby dobrze wydanego albumu. Czy to z malarstwem polskim, z rzeźbą, z architekturą, z wnętrzarstwem, ze wzornictwem i tak dalej. Sama z pewnością należę do gatunku kobiet piszczących na widok takiegoż prezentu i moja Mama ma bardzo podobnie. Po prostu my kobiety lubimy czasem usiąść i w spokoju nacieszyć oko czymś niezaprzeczalnie pięknym i albumy z miliardem zdjęć dają nam ku temu możliwości.