niedziela, 25 grudnia 2016

Małgorzata Musierowicz "Noelka"

Musiałam... Musiałam zaburzyć odrobinę kolejność recenzowania mojej ulubionej serii na rzecz historii kochanej Elki. Myślałam, że może dam radę w naturalny sposób przedrzeć się przez wszystkie części idealnie tak, by "Noelka" wypadła tuż przed Wigilią, ale się nie udało. Wiem, że mi wybaczycie i wiem też, że już nie możecie się doczekać, aż przestanę pisać zapchajdziury i skupię się jednak na Poznaniu roku 1991, czyli rok przed moimi urodzinami. Zacznijmy więc!
Znów witamy się z zimowym Poznaniem, tym razem jednak zamiast śniegu pełno z nim szarego deszczu. Elka jest nastolatką i mieszka z trzema nadopiekuńczymi mężczyznami - dziadkiem, jego bratem i swoim ojcem. Jest ukochaną córką i wnuczką wszystkich panów, więc sam fakt tego, że dorasta i przestaje być małą dziewczynką może być dla nich nad wyraz bolesny. Zwłaszcza jeśli do domu puka chłopak o zdecydowanie zbyt egzotycznej ksywce i różowej grzywce. Na szczęście drzwi otwiera mu Metody i zapobiega katastrofie. Tak przynajmniej sam sądzi... bo Elka, gdy tylko dowiaduje się o odstawieniu Baltony z kwitkiem (tego tajemniczego i wyczekiwanego Baltony!) wpada w prawdziwą furię. Wypada z domu, biegnie przez deszczowy Poznań, dopada podziemia i wyrzuca wszystkie żale prosto w twarz niczemu niewinnej Terpentuli - starej przyjaciółki dziadków, którą zaprosili na Wigilię bez jej zgody (podli!).
Mimo wypowiedzianych w gniewie słów, które odbijają się zgagą i powodują nieprzyjemne uczucie spaprania sprawy, wizja spotkania się z Baltoną koi zszargane emocje. Jednak zamiast buntownika na harleju Elka poznaje bliżej rodzinę Borejków, w szczególności zaprzyjaźniając się z Gabrysią, a potem Tomcia Kowalika, który proponuje jej pracę... dziwny chłopak, ale właściwie, czemu nie? Do mieszkania i tak nie wróci, za żadne skarby! Tam przecież nikt nie liczy się z jej zdaniem! Niech sobie świętują bez Elki!
Jaka to praca, jakie przyniosła ze sobą niespodzianki i czego Elka nauczyła się w tę Gwizdkę odkryjecie jeśli tylko sięgnięcie po "Noelkę". To nie tylko opowieść o nastolatce, która powoli odkrywa świat, ale również (na przykładzie dziadków) jest to historia o błędach, które niewyjaśnione bolą przez wiele lat. 
Poza tym wracamy do przyjaciół z poprzednich części "Jeżycjady". Uwierzycie, że ten wysoki, zabawny Tomek, to ten sam szczerbaty Tomcio, którego poznajemy w "Kłamczusze"? Poza tym Ida bierze ślub! Prawie zapomniałam o tym wspomnieć! Charakterystycznie dla Borejków nie obejdzie się bez przygód. Uśmiejecie się - gwarantuję! 
Jeśli szukacie opowieści z morałem, czegoś, co przybliży ducha świąt Bożego Narodzenia, przypomni co w życiu jest najważniejsze i jakimi wartościami powinien kierować się każdy z nas, to koniecznie sięgnijcie w tę Gwiazdkę po "Noelkę". Ta powieść jest kwintesencją duchowego ciepła! Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, Ludu Książki!



wtorek, 20 grudnia 2016

Wesołych Świąt!

Dziś odrobinę mniej książkowo. Wrzucam Wam szybki przegląd zdjęć ze świętami w tle (mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe?).  Sama lubię czasami po prostu pooglądać zdjęcia, poszukać inspiracji. Ale nie martwcie się! W trakcie świąt pojawi się również recenzja, albo nawet dwie o tle zimowo-świątecznym. A teraz, bez zbędnego gadania, zapraszam do oglądania!



Pierniczki z przepisu niezastąpionej Pani Dorotki z Moje Wypieki. Samo wyrobienie ciasta zajęło mi chwilkę, przepis jest prosty i doskonale napisany, więc każdemu musi się udać jeśli będzie postępował po kolei zgodnie z poleceniami Pani Doroty. To był pierwszy raz kiedy piekłam pierniki i jestem z siebie mega dumna! 



Polukrowane i bynajmniej nie do zjedzenia (nie ma w rodzinie takiego łasucha, żeby poradził sobie z ilością słodyczy w prezentowanych egzemplarzach). Jadą do moich rodziców i zagoszczą na tegorocznej choince. Będą pięknie się prezentowały, jestem pewna!


Przywitajcie się ze Stasiem - prezentem od mojej przyjaciółki. Ania tak dobrze mnie zna. Piszczałam przez pięć minut kiedy odpakowałam prezent! Uwielbiam takie drobiazgi z duszą. Coś czuję, że to będzie moja pierwsza oficjalna bombka, która będzie zawsze wisiała na naszej choince.



A propos choinki. W tym roku postawiliśmy na naturę. Tylko światełka (ale aż dwa zestaw na niewysokie drzewko), suszone plasterki pomarańczy, pierniczki prosto z pieca (wybrałam same gwiazdki) i drewniane serduszka z Tigera. Zapach iglaka jest obłędny!


Niektórym pewnie wyda się, że trochę się pośpieszyliśmy z choinką, ale zależało nam na żywym drzewku, bo gwarantuje ono klimat nie do podrobienia. Poza tym w trakcie świąt niemalże nie będzie nas w mieszkaniu (rozjeżdżamy się do rodziców) i chcemy mieć chwilę czasu na nacieszenie się drzewkiem. Zwłaszcza ja - świąteczny świr ;)


Dla niedowiarków - prezenty już w pełni gotowe i zapakowane! Lubię mieć święta pod kontrolą, bez niepotrzebnych nerwów. Dlatego podarki zawsze kupuję wcześniej i pakuję wcześniej. Dzięki temu mam pewności, że o niczym nie zapomniałam i że wszystko było przemyślane, a nie kupione na ostatnią chwilę w pobliskiej drogerii, którą okupują aktualnie tłumy ludzi. 

Kończąc chciałam Wam życzyć wesołych, spokojnych i rodzinnych świąt! Naładujcie baterie, nacieszcie się pełną gromadką w domu, kolędy śpiewajcie głośno, nawet jeśli odrobinę fałszujecie. Ja zamierzam wykorzystać ten czas w pełni :) Serwus!

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Inspiracje na świąteczne prezenty cz. 2 (zestawy)

Biegnę, lecę, spieszę do wszystkich spóźnialskich, którzy czują lekki stres związany z faktem, że mogą nie zdążyć z prezentami przed świętami. Przygotowałam dla Was krótkie inspiracje na temat tego, co można by sprezentować najbliższym na tegoroczne święta. Pomysły są naturalnie książkowe, choć na końcu umieściłam zdjęcie jednego bonusu, który sama lubię znajdować w paczce jako smaczny dodatek ;) Koniec gadania! Zacznijmy.


Mały zestaw z serią "Królowie Przeklęci" w roli głównej. Sama nie czytałam jeszcze tej opowieści, a egzemplarz, który widzicie na załączonym obrazku jest świeży, świeżutki i nabył go sobie Paweł (ale wiadomo czytamy wszystko w parze ;)). Seria zbiera wiele pozytywnych opinii i recenzji, więc myślę, że warto w nią zainwestować zwłaszcza jeśli potrzebujecie obdarować kogoś, kto pochłania powieści historyczno-fantastyczne. Poza tym wydanie jest przepiękne i samo w sobie wygląda na bardzo wartościowe. 


Znacie mnie na tyle, że pewnie nie widząc Musierowicz w poprzedniej części świątecznych inspiracji martwiliście się czy aby czuję się dobrze i nie trzeba mnie wieźć do szpitala. Nie, nie zapomniałam o mojej ukochanej pisarce i jeśli szukacie prezentu dla nastolatki lub dla kogoś, u kogo widzieliście choć jedną część "Jeżycjady", to nie wahajcie się ani chwili dłużej! Dwie (lub więcej) części historii rodziny Borejków i ich przyjaciół nie może być złym wyborem - to udowodnione!


Inną moją miłością absolutną i bezwzględną są wszystkie opowieści o losach Harrego Pottera. Zdjęcie wyżej to prezent, który ja dostanę w tym roku, czyli cała seria, w twardej oprawie, w nowym, bardziej plastycznym wydaniu (w którym zakochałam się od samego początku). To prezent dla każdego - sprawdzi się jako podarek dla dzieci, nastolatków, kobiet, mężczyzn, dziadków.  Ja jestem z niego ogromnie szczęśliwa, ale czekam do wigilii na ponowne czytanie ;)


"Gambit Hetmański" to kolejny cykl powieści historycznych, który będzie cudnym prezentem dla miłośników narracji o minionych czasach, w których polskie słowo miało znaczenie. Wydanie kilku tytułów w jednej książce, twarda oprawa, satynowa w dotyku i kawał cegły trafi w gusta każdego bibliofila. 


Na koniec coś, co może nie powinno znaleźć się w tym wpisie, ale wiem z doświadczenia, że taki trick też może się Wam przydać podczas świątecznych przygotowań. Jeśli sądzicie, że Wasza paczuszka jest jakaś taka skromna. Że mało w tej torebce rzeczy i przydałoby się coś poza książką, to polecam pyszne mieszanki herbaciane! Zawsze na miejscu, zawsze się przydadzą, a jak jeszcze wybierzecie smaczne zestawy, to obdarowywany polubi Wasz prezent najbardziej. Zaufajcie mi - na mnie to się sprawdza ;)

Koniec części drugiej! Jeśli potrzebujecie więcej, to dajcie mi znać, a ja przygotuję kolejne propozycje. Przyznaję, że szukanie prezentów idealnych sprawia mi frajdę. Jestem naczelnym ekspertem w gronie rodziny i przyjaciół. Gdyby był taki zawód jak "organizator prezentów", to bym się pisała na to! :)