czwartek, 23 marca 2017

Jessie Burton "Muza"

Drugi post w tym miesiącu? Czy to możliwe? Wow! Haha, oczywiście nabijam się sama z siebie, ale obiecałam, że będę publikować częściej i wrócę powolutku do regularnego pisania, więc walczę, by tak było. Poza tym książka, o której będzie mowa totalnie skradła moje serce, wyrwała mi je z piersi, dodała mu czerwieni i wrzuciła z powrotem. Jestem oczarowana Jessie Burton i już wiem, że będzie jedną z moich ulubienic. Niech pisze jak najwięcej! Ja poczekam. 
Czym tak się zachwycam? Powieścią noszącą tytuł "Muza". Opowiada ona historię niezwykłego obrazu i ludzi, których historia jest w nim ukryta. Od pierwszych stron książka trzyma w napięciu i pobudza wyobraźnie. Sami zaczynamy snuć podejrzenia, tworzyć teorię i rozmyślać nad zakończeniem historii. Przede wszystkim autorka rozpieszcza nas tworząc dwa wątki czasowe. Płynie wędrujemy między przedwojenną Hiszpanią, a londyńskimi latami sześćdziesiątymi. Wszystko z czasem się zazębia i prowadzi do rozwikłania tajemnicy. 
"Muza" to również opowieść o kobietach, o ich namiętnościach, obawach i skrywanych bólu i nadziei. Odelle, Oliwia, Teresa, Marjorie, Sara, Pamella, Cynthia - każda ma jakieś oczekiwania wobec życia i próbuje odnaleźć się w dziwnym świecie, w którym przyszło im żyć. Odelle dzielnie stawia czoła Londynowi, który w jej wyobrażeniach miał być rajem na ziemi, okazuje się zaś okrutnym i bezdusznym miastem. Oliwia zaś przeprowadza się do innego państwa i tam poszukuje prawdy o sobie, o swoim talencie, o rodzinie i o zaufaniu. Trafia jednak na wieś, w której powoli rodzą się hiszpańskie, skrajne myśli polityczne, które prędzej czy później muszą wybuchnąć niosąc ze sobą nieszczęście i zniszczenie. Pierwsze skrzypce w historii grają jednak obrazy. To one są przyczyną następujących po sobie wydarzeń w życiu obu kobiet. Co skrywa się za ich płótnem? 
Czy życie jest proste? Nie. Czy sztuka i talent ujawniają się w sposób prosty? Nie. Czy życie skrywa przed nami tajemnice? Oczywiście. 
Jessie Burton pisze w cudny sposób - zrozumiale, ale ze smakiem. Tworzy wspaniałe światy i charaktery. Wszystkie postaci są z krwi i kości, pełne temperamentu, myśli i uczuć. Nie sądziłam, że lektura tak bardzo przypadnie mi do gustu, ale chyba potrzebowałam opowieści tajemniczej, pełnej emocji i sztuki. Na półce już czeka "Miniaturzystka", a ja serdecznie polecam Wam sięgnięcie po "Muzę", bo warto! Sama aktualnie czytam "Wolnych Ciut Ludzi" Terryego Pratchetta, więc bądźcie czujni! Serwus, Ludu Książki!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz