Ostatnio z przerażeniem stwierdziłam, że nasze mieszkanie jest za małe. Nie mieszczą się wszystkie wspaniałe książki, które mamy, a co dopiero te, które chcemy mieć. Na półkach dwa rządki woluminów to już pewna norma, ale trzecia tura, wystająca poza drewno i spadająca raz na jakiś czas na podłogę jest już chyba pewną przesadą. Podjęliśmy zatem decyzję (z bólem serca), że czas na zmiany. Czas oddać książki, do których już nie wrócimy, które nam się zupełnie nie podobały. których mieliśmy po kilka kopii. Szukając dostępnych opcji trafiłam na skupszop i tym sposobem pędzę do Was z opinią na temat przebiegu transakcji.
Na początek może kilka słów na czym to polega:
- Wchodzimy na stronę antykwariatu, rejestrujemy się i jeśli mamy gotową stertkę książek zaczynamy wprowadzać ich numery ISBN do systemu.
- System automatycznie zaciąga książki jako pozycje w stanie "jak nowe" i przedstawia kwotę, jaką skupszop jest gotowy za nie zapłacić.
- Jeśli nazbieramy 40,00 zł możemy wysłać listę książek i ich numerów do potwierdzenia zamówienia przez ekipę skupszopu.
- Po potwierdzeniu chęci zakupu naszych książek możemy ustalić datę odbioru przez bezpłatnego kuriera.
- Pakujemy książki, zabezpieczamy, by się nie zniszczyły. Kurier przyjeżdża, daje nam potwierdzenie nadania przesyłki i czekamy aż otrzyma ją skuposzop.
- Antykwariat otrzymuje książki i sprawdza ich faktyczny, fizyczny stan.
- W tym miejscu, jeśli wyceniający podejmą taką decyzję ze względu na wygląd i stan książek mogą obniżyć ich cenę, ale nie więcej niż o 30% proponowanej pierwotnie kwoty.
- Niektóre książki mogą zostać nieprzyjęte. W takim przypadku mamy do wyboru mail do skupszopu z prośbą o odesłanie egzemplarza do najbliższego nam punktu ruchu, albo zamawiamy inny transport, ale wtedy płacimy z własnej kieszeni, ostatecznie zostawiamy książki na pastwę skupszopu.
- Na koniec przychodzi do nas wiadomość o tym, na jaką kwotę nasze książki finalnie zostały wycenione i w jakim czasie dostaniemy za nie zapłatę (zazwyczaj 48 godzin).
- Czekamy na przelew i finito.
Podsumowując: wcześniej nie korzystałam z żadnego antykwariatu/skupu/kiermaszu jako sprzedający. Nie mam zatem porównania z innymi firmami. Jedyne co mogę z pewnością stwierdzić, to fakt, że jest to bardzo wygodny sposób na sprzedaż książek. Z domowej kanapy właściwie można wykonać wszystkie niezbędne czynności, a jedyną niezależną kwestią jest godzina, w której pojawi się kurier, bo przedział od 9:00 do 16:00 jest dość obszerny. Ceny nie są zachwycające, zwłaszcza jeśli porównamy je później z kwotą za jaką skupszop sprzedaje dany tytuł, ale mnie właściwie nie chodziło o pieniądze, bo one i tak trafią na konto fundacji siepomaga.pl. Bardziej zależało mi na tym, by książki zniknęły z mojej półki, ale nie na rzecz pudła na strychu, tylko innego czytelnika, który może doceni je bardziej niż ja sama.
Finalnie jestem zadowolona. Czy wrócę do skupszopu? To zależy od moich późniejszych potrzeb - niczego nie wykluczam. Chyba, że ktoś zna znacznie lepszy sposób na sprzedaż używanych książek? Chętnie przyjmę wszelkie podpowiedzi! Serwus!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz