Każdy krok w stronę dorosłości uczy nas niejednoznaczności. Nagle pozytywne nie zawsze jest dobre, a złe okazuje się po prostu skomplikowane. I choć może wielu z nas chciałoby móc klasyfikować świat w czerni i bieli, to doświadczenie uczy, że jest to dalece niewykonalne. Wszystko dzięki czasowi - jeśli pozwolisz, by upłynęło go nieco więcej, a pierwsze wrażenie miało możliwość ewoluowania w prawdę, wtedy masz szansę na zrozumienie.
Dziwnie jest pisać o kimś, kto nie ma nawet własnego imienia. Moglibyście pomyśleć, że brak imienia, to też swego rodzaju nijakość, ale chyba nie w tym przypadku. Przyszła Królowa - bohaterka "Ucieczki z Krainy Czarów" bynajmniej nijaka nie jest. Jest pełna pasji, charakteru, zadziorności. Czy nie takie bohaterki lubimy najbardziej? I choć większy komfort sprawiłoby mi nazywanie jej na przykład Anią, to nie mogę tak po prostu, przez zwykłe widzimisię zmienić jej imienia. W życiu nie ma tak dobrze, czasem trzeba postępować tak, jak zaplanował nam to los, prawo, czy setki wcześniejszych władczyń krainy. Tak więc ja będę opowiadać Wam o przygodach Najjaśniejszej Królewny, a ona sama będzie musiała zmierzyć się z narzuconą jej przyszłością, która jak pewnie zgadujecie, nie maluje się w barwach różu i błękitu.
Umówmy się, która niemal czternastoletnia dziewczynka chciałaby za chwilę zostać usidłana przez tysiące obowiązków piastowanych przez typową królową? Żadna! Albo przynajmniej nieliczna... Młode dziewczynki chcą przygód! Chcą swobody! Chcą wolności! A nie nauki dworskich obyczajów. Niektórzy (zwłaszcza dorośli) tego nie rozumieją. Próbują namawiać, zmuszać, nawet używać siły, byle tylko zapobiec niebezpiecznym, w ich rozumieniu, anarchicznym zapędom. A to przecież nie anarchia, ale chęć życia, zaś zbyt silny nacisk sprawia, że i opór rośnie. Dlatego też Przyszła Królowa, która dosyć ma dyktatury Prawa, postanawia bunt. Zafascynowana dawno zapomnianymi książkami planuje ucieczkę za mury zamku. Podróż w celu odnalezienia Czasu pozwoli zatrzymać go na jakiś czas i odwlec dzień małżeństwa oraz koronacji do chwili, aż będzie na nie gotowa.
W tym momencie wpadamy w cudowny wir wydarzeń. Przyszła Królowa dba o to, by zegar na królewskim ratuszu stanął, a co za tym idzie w pałacu zapanował chaos. Po cichu wymyka się bramą na chwilę opuszczoną przez strażników i (ta-dam!) jest wolna. Tylko co dalej? Po prostu ruszyć do przodu? Można spróbować. Los jest jednak przewrotny - dziewczynka wpada w sidła okolicznych rzezimieszków, ale udaje jej się pod przebraniem kuchareczki wkupić w łaski Słodkogorzkiej. Na nieszczęście pojawia się też Biały Rycerz - jeden z żołnierzy gwardii królewskiej, szkolony specjalnie do tego, by opiekować się Przyszłą Królową. Młody mężczyzna psuje kamuflaż naszej bohaterki, a co za tym idzie wystawia jej los na kaprys kilkorga sierot. Chyba, że Przyszła Królowa wykaże się sprytem, zdolnościami aktorskimi i inteligencją. Trzeba jednak uważać, bo kłamstwa prędzej czy później zawsze wyjdą na jaw, a ich konsekwencje mogą być naprawdę niebezpieczne.
"Ucieczka z Krainy Czarów", jak pewnie wielu z Was się domyśliło, bazuje na świecie stworzonym przez Lewisa Carolla, choć wydaje mi się być bardziej realna od "Alicji w Krainie Czarów". Spytacie skąd to zdanie. Otóż zagłębiając się w losy Przyszłej Królowej mimo magii, abstrakcji i absurdu łatwo znaleźć sens całej historii. Zrozumieć ją nie tylko od strony bajki czytanej na dobranoc, ale również ważnej nauki na przyszłość dla każdego młodego czytelnika. Nauki o niejednoznaczności, o potrzebie poznawania historii ludzi wokół, o niezbędności przyjaźni, o oddaniu i odwadze. Po prostu - o życiu.
Powieść sprawiła mi mnóstwo frajdy podczas czytania. Dobrze było przypomnieć sobie świat nieco niepokojącej magii, a przy tym wgłębić się w fantastyczne przygody kilkorga młodych ludzi. Poza tym przyznaję, że nie mogłam doczekać się chwili, w której Przyszła Królowa otrzyma własne imię, a my odkryjemy kto jest narratorem tej niesamowitej historii. Podsumowując - polecam Wam "Ucieczkę z Krainy Czarów" z całych sił i obiecuję, że nie będziecie się nudzić ani przez moment!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz